niedziela, 3 kwietnia 2011

szkolenie nie dla egzaminatora

W naszym prawie jest wiele nieprzemyślanych zapisów ostatno zastanawiałem się jak to jets, że osoba z uprawnieniami egzaminatora nie może szkolić przyszłych kierowców. Można by powiedzieć, że przecież program szkolenia instruktorów i egzaminatorów się różni co do ilości godzin dydaktyki lub innych zagadnień ale jak to sie ma do tego, że egzaminator może być wykładowcą na kursie dla instruktorów?

wtorek, 18 stycznia 2011

Dlaczego egzamin trwa nadal 40 min?

W pierwszej wersji rozporządzenia o szkoleniu i egzaminowaniu taki czas trwania egzaminu został odgórnie narzucony i zarówno kandydaci na kierowców jak i egzaminatorzy nie mieli nic do powiedzenia, ponieważ zakończenie egzaminu przed czasem mogło skutkować jego unieważnieniem. Zarówno przy negatywnym jak i przy pozytywnym wyniku. Taka sytuacja trwała kilka lat i skutkiem tego w gdy na „rynek” weszły osoby urodzone w szczycie wyżu demograficznego w WORD-ach zaczęły tworzyć się gigantyczne kolejki oczekujących na egzamin. Czas oczekiwania praktycznie w całym kraju przekraczał ustawowe 30 dni.  Dyrektorzy ośrodków dwoili się troili aby te kolejki skrócić a sposoby były najróżniejsze od przeprowadzania egzaminów soboty do wydłużenia czasu pracy egzaminatorów ale przy stałej obsadzie nie byli w stanie utrzymać ustawowego czasu oczekiwania na egzamin. Sytuacja ta wymusiła utworzenie nowych etatów dla egzaminatorów, a że ludzi z uprawnieniami brakowało, powodem tego mogły być niskie zarobki i to, że niewielka liczba ośrodków prowadziła kursy dla egzaminatorów. Dlatego też z pomocą przyszło Ministerstwo Infrastruktury, które w pierwszej kolejności zmieniło zasady wynagradzania egzaminatorów a następnie skróciło czas trwania egzaminu w przypadku wyniku pozytywnego do 25 min.  Dzięki tym działaniom liczba osób zainteresowanych pracą na tym stanowisku się zwiększyła  i coraz więcej Wordów organizowało kursy dla przyszłych egzaminatorów. Pozwoliło to uzupełnić kadrę i ustabilizować sytuacje dotycząco czasu oczekiwania na egzamin.
Jednak ta sielanka nie trwała długo po przejściu wyżu okazało się że mamy za dużo egzaminatorów i nie ma dla nich pracy więc coś należy zrobić. Tylko co? Zwolnić? Część dyrektorów właśnie tak postąpiła inni próbują organizować dodatkowe szkolenia na których mogą ich wykorzystać ale jest jeszcze inna droga. Czyli wydłużanie czasu trwania egzaminu i dla tego dziś egzamin trwa nadal 40 min.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

WORD czyli przechowalnia partyjnych

W ubiegłym roku mieliśmy wybory samorządowe i w nich można było zagłosować na radnych gmin miast i województw. Tak też zrobiła spora część społeczeństwa z nadzieją, że wybierają lepsze jutro.  Wybieraliśmy też miedzy innymi Marszałków województw, którzy to jak wiadomo sprawują nadzór nad Wojewódzkimi Ośrodkami Ruchu Drogowego.  O jakości tego nadzoru teraz wspomnę tylko tyle, że do niedawna osoby nadzorujące pracę egzaminatorów nie miały nawet prawa jazdy (być może dalej tak jest) a ze świecą trzeba szukać  urzędnika w  urzędzie marszałkowskim, który miałby uprawnienia egzaminatora chociaż na jedną kategorię. Oczywiście to wszystko jest zgodne z dziś obowiązującymi przepisami prawa. Jednak wracając do tematu w Wordach zaczyna się robić nerwowa atmosfera, każdy boi się o pracę począwszy od dyrektorów poprzez administrację i egzaminatorów po obsługę techniczną. Bo jak wiadomo, każda zmiana władzy w naszym kraju skutkuje wprowadzaniem swoich ludzi wszędzie gdzie się tylko da. I tu Wordy nie odbiegają od średniej krajowej tylko z egzaminatorami jest mały problem bo nie każdy bratanek, siostrzeniec czy inny kuzyn włodarzy mają uprawnienia do tej pracy. Jednak nigdy nie da się zwolnić wszystkich i zatrudnić nowych ludzi dlatego też nowi dyrektorzy chcąc się odwdzięczyć swoim szefom czyli Marszałkom zatrudniają  nowe osoby i w ten sposób rozrasta się niepotrzebnie administracja w Wordach.  Taki cyrk jest wyprawiany zawsze po wyborach ale nie byłoby to takie straszne gdyby odbywało się co 4 lata. Jednak zdarza się, że dyrektorzy są zwalniani i zatrudniani nowi w czasie trwania kadencji i znów zaczyna się zatrudnianie kolejnych osób z wdzięczności za stołek. Dochodzi wiec do sytuacji, że trzeba kogoś zwolnić bo w firmie widać dno skarbonki i tu najprościej jest zwolnić egzaminatora bo w dużej mierze nie posiadają koneksji partyjnych. Tak więc będziemy w tym trwać kolejnych kilka lat i z nadzieją, że następne wybory mogą coś w Naszym kraju zmienić pójdziemy głosować.
Kiedyś przeczytałem że „ gdyby wory mogły cos zmienić już dawno zostałyby zakazane”
A Word jako instytucja wcale nie jest potrzebna do egzaminowania kandydatów na kierowców, tylko do upychania partyjnych kolesi.

czwartek, 30 grudnia 2010

Egzamin praktyczny ma placu

Na placu mamy tylko 3 zadania do wykonania:
  1. Przygotowanie pojazdu i sprawdzanie wylosowanych elementów
  2. Jazda wyznaczonym pasem ruchu do przodu i do tyłu
  3. Ruszanie z miejsca na wzniesieniu
Początek egzaminu zawsze jest taki sam, czyli przedstawienie osoby egzaminowanej i egzaminatora oraz losowanie 2 elementów do sprawdzenia.
Następnie trzeba sprawdzić to co zostało wylosowane i tu nie powinno być żadnych problemów ponieważ i tak większość osób uczy się na takich samych samochodach jakie są wykorzystywane do egzaminów. Potem należy się przygotować  do jazdy i tu proponuje taką kolejność:
  1. Sprawdzić zamknięcie drzwi
  2. Ustawić siedzenie tak aby lewa noga przy maksymalnie wciśniętym sprzęgle była lekko ugięta w kolanie
  3. Ustawienie oparcia i kierownicy tak aby kręcić kierownicą bez odrywanie pleców od oparcia oraz ustawić zagłówek na wysokości głowy
  4. Lusterka należy ustawić tak jak do jady po drogach a nie maksymalnie w dół
  5.  Zapiąć pasy
  6. Włączyć światła mijania
  7. Upewnić się o możliwości ruszenia
  8. Opuścić hamulec awaryjny i ruszyć
Jeśli na tablicy rozdzielczej jest jakiś  element który świeci na czerwono to należy sprawdzić czy na pewno wszystko wykonaliśmy prawidłowo. Często się zdarza, że drzwi są niedomknięte lub hamulec awaryjny nie jest do końca opuszczony . Poza tym trzeba też pamiętać aby w momencie ruszania nie było włączone światło przeciwmgłowe tylne i światła drogowe.

Drugie zadanie najlepiej wykonać jadąc bardzo wolno i obserwując to co się dzieje obok samochodu oraz z tyły. Jazda na tak zwane „tyczki” może się skończyć niepowodzeniem ponieważ na placu manewrowym jest zazwyczaj kilka wyznaczonych pasów i czasem można się pomylić w liczeniu tyczek a do tego dochodzi stres. Trzeba też pamiętać, że to czy obserwujemy drogę przez tylną szybę może być powodem do powtórzenia zadania.

W trzecim zadaniu ruszając na wzniesieniu należy się zatrzymać i zaciągnąć mocno hamulec ale najlepiej nie zdejmować kciuka z przycisku blokady dźwigni bo później może być problem z jego ponownym wciśnięciem (wiele dziewczyn ma z tym problem). Potem jedynka i jedziemy i tu trzeba  zsynchronizować dodawanie gazu, puszczanie sprzęgła i hamulca awaryjnego. Najlepiej jest przytrzymać gaz powyżej 2000 obrotów i powoli puszczać sprzęgło aż do momentu gdy samochód delikatnie się ruszy i wtedy dodajemy gazu i opuszczamy do końca hamulec awaryjny. Czasami z nerwów może się darzyć, iż dźwignia do końca nie zostanie opuszczona i wtedy na tablicy rozdzielczej pojawi się czerwona lampka wtedy natychmiast trzeba ją poprawić i dopiero wtedy zadanie zostanie zaliczone. Oczywiście samochód nie może się stoczyć powyżej 0,2 m i silnik w nim nie może zgasnąć.
Zdarza się czasami że ruszając na wzniesieniu przyszli kierowcy wrzucają wsteczny i są zdziwieni że jedzie do tyłu. Niestety egzaminator  jeśli to zrobimy dwa razy oceni egzamin negatywnie więc warto się chwile zastanowić przed ruszeniem.

poniedziałek, 27 grudnia 2010

140 km/h na autostradach

W końcu jakiś rozsądny pomysł, który urodził się w głowach polityków. Tylko czy jako kierowcy jestesmy gotowi do tego,żeby jeździć z taką prędkością? Jedno jest pewne nasze  samochody są na to przygotowane. Pozostaje jeszcze pytanie o autostrady, którchy przybywa w ślimaczym tempie a na tych, które istnieją spowalniają ruch niustające remonty. Jednak jest to dobry kierunek i każdy wybudowany kilometr przybliżanas do standartów europejskich.Wracając do pytania czy my jako kierowcy jesteśmy na to gotowi? Ktoś mógłby powiedziec,że to niewielka róznica bo przecież dziś możemy jeździć z prędkością 130 km/h.  Myślę, że podniesienie predkości nie spowoduje drastycznego wzrostu wypadków na autostradach. Dlaczeg? poniwaz i tak jeźdźimy z takimi prędkościami a nwet wyższymi. Obserwując to co się dzieje na drogach mam wrażenie, że wszelkie ograniczenia predkości są fikcją a jedynym skutkiem ich obowiązywania jest nabijanie portfela urzedów od gminnych do marszałkowskich za wystawiane mandaty. Uważam, że Polscy kierowcy zasłużli na to aby po dobrych drogach jeździć szybciej.Ale należy też pamiętać, że to jest maksymalna dozwolona prędkość i nik nikogo nie zmusza do poruszania z tą prędkością, więc jeśli koś nie chce tak szybko jechać lub warunki na to nie pozwalją powinien jechać z taką prędkością jaką sam uzna za bezpieczną w danych warynkach i w odniesienu do własnego samopoczucia.


Szerokiej drogi

P.S. Jeszcze jedno pytanie, czy politycy uchwalając te przepisy myśleli o nas, czyli o zwykłych kierowcach czy o sobie?  niech każdy sam na to pytanie odpowie. http://tracking.novem.pl/z/10386/CD11269/67829

Zadania egzaminacyjne (teoria)- czyli co Cię czeka na egzaminie

Nie będę tu opisywał zadań teoretycznych, których jest 480 i większość szkół jazdy udostępnia je swoim kursantom a jeśli ktoś ich nie otrzymał lub chciałby zweryfikować ich poprawność pytań otrzymanych z OSK zawsze może wejść na stronę Ministerstwa Infrastruktury gdzie jest zamieszczona cała baza aktualnych pytań i tam z nimi się zapoznać : http://www.mi.gov.pl/2-48246998d7841.htm - wystarczy kliknąć w bazę pytań i otworzy się w formacie PDF. Tak więc mając takie możliwości, uważam iż każdy powinien zdać egzamin teoretyczny za pierwszym razem i to bez błędów a jeśli komuś się nie uda zdać teorii  to niech pamięta, że to przez własne lenistwo.
Skupię się wiec na technicznych aspektach tego egzaminu
W sali mamy do 20 stanowisk wyposażonych w monitory i specyficzną klawiaturę, której obsługa powinna być intuicyjna ale zawsze przed egzaminem są omawiane zasady jego przeprowadzania i obsługi tejże klawiatury.
Tak wiec po wejściu do sali należy zdjąć kurtki, torebki i pozostawić je na wieszaku. Należy też pamiętać aby wyłączyć telefony komórkowe. Z rzeczy, które będą Wam potrzebne to dokument tożsamości i jeśli koś zadaje na „wyższe” kategorie to będzie potrzebował prawa jazdy. W życiu codziennym posługujemy się rudnymi dokumentami, dzięki którym można określić naszą tożsamość od dowodu osobistego poprzez legitymacje różnego rodzaju  do biletów miesięcznych ale na egzaminie będą wymagane konkretne dokumenty określone w rozporządzeniu dotyczącym szkolenia i egzaminowania. A mianowicie : dowód osobisty, paszport i karta pobytu (dotyczy obcokrajowców) i tylko posiadanie jednego z tych dokumentów uprawnia do przystąpienia do egzaminu.
Po sprawdzeniu tożsamości egzaminator przydziela stanowiska w zależności od tego jak mu jest wygodniej może je  przydzielić ręcznie lub automatycznie. Gdy już zajmiemy miejsce, należy spokojnie poczekać na instrukcje i w żadnym wypadku nie bawić się klawiatura bo może to się skończyć zakończeniem egzaminu przed jego rozpoczęciem. Dlaczego? Ponieważ na klawiaturze mamy dwa czerwone przyciski „ Koniec” i „TAK” naciśniecie ich podczas testu próbnego przeniesie nas do egzaminu właściwego  ale jeśli ktoś ponownie użyje tych przycisków to zakończy egzamin i o tym należy pamiętać ponieważ te decyzje są nieodwracalne. Rozwiązując testy możemy dowolnie poruszać się pomiędzy pytaniami dzięki klawiszom  „następne i poprzednie” . Podstawą do zaliczenia jest oddanie co najmniej 16 prawidłowych odpowiedzi w czasie do 25 min (jeśli koś się przygotował to rozwiązanie testu nie powinno zając więcej niż 5 – 6 min). Ważne jest to aby w każdym pytaniu zaznaczyć wszystkie prawidłowe odpowiedzi a może ich być od 1 do 3. Gdy test został rozwiązany i sprawdziliśmy oddane odpowiedzi, wtedy możemy  wcisnąć przyciski „koniec i tak” następnie na ekranie pojawi się nam wynik „pozytywny- zielony kolor lub negatywny – czerwony kolor. Nie musimy mówić egzaminatorowi jaki mamy wynik on i tak za chwile będzie go widział na ekranie swego monitora.
Po egzaminie są trzy możliwości
1.       Wynik pozytywny -udajemy się do poczekalni i oczekujemy na egzamin praktyczny w przypadku ustalenia egzaminu teoretycznego i praktycznego w tym samym dniu.
2.       Wynik pozytywny- udajemy się do kasy w celu opłacenia i ustalenia terminu egzaminu praktycznego.
3.        Wynik negatywny – udajemy się do kasy w celu opłacenia kolejnego egzaminu z teorii
Mam nadzieję, że te informację się wam przydacą a w razie pytań służę pomocą.

środa, 22 grudnia 2010

Pierwszy dzień po przerwie

Oczywiście niesamowite  zaskoczenie kolegów  , że w końcu pojawiłem się w pracy, tak więc szybkie przywitanie i od razu  losowanko, karteczka z imieniem i nazwiskiem patrzę na pesel, widzę że dostałem młodego chłopka. Wpisuje go w kajet i idę na plac. Chłopak już czeka. Na placu normalka, tak jak myślałem wszystkie zadania zrobił bez problemu i jedziemy do miasta. Przez głowę przemknęła myśl „tylko pamiętaj żeby wykonać wszystkie zadania”.  Pierwszy egzamin i oczywiście korki (może troszkę na wyrost z tymi korkami ale niech zostanie) więc jedziemy tak żeby za długo nigdzie nie stać. Same proste rzeczy, zawracanie na rondzie, jednokierunkowa . Chłopak jedzie nieźle ale czasem się zawiesza i reaguje w ostatniej chwili więc kilka razy położyłem nogę na hamulcu ale nie wciskałem. I tak pojeździliśmy około 15 min aż do momentu kiedy przed skrzyżowaniem musiał zmienić pas na lewy, oczywiście odpowiednio wcześniej mówię, że na skrzyżowaniu będziemy skręcać w lewo, więc kierunek lusterko (jadą po lewym) kierunek miga chłopak drugi raz w lusterko i tu ja wciskam hamulec  ile mam sił !!, na szczęście zdążyłem się zatrzymać przed ludźmi, którzy weszli na przejście dla pieszych. Chłopak  tak się skupił na zmianie pasa ruchu, że przestał obserwować to się dzieje przed samochodem patrzył tylko w lusterko wsteczne. Mina dziewczyn, które szły po przejściu bezcenna wszakże , rzadko zdarza się że „elka”  egzaminacyjna ma ochotę Cię przejechać, więc wcale się im nie dziwę. Chłopak troszkę oszołomiony całą sytuacją odpala silnik i zjeżdżamy na pobliski parking. Pytam go czy wie co się stało, oczywiście potwierdza i mówi że powinien przepuścić pieszych ja dodałem jeszcze dwa słowa od siebie o skutkach jakie mogły by być gdym nie hamował.  Zapytałem czy wszystko jest jasne. Pytań nie miał, dałem mu kartkę z wynikiem negatywnym. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do Wordu. Czekam na kolejną grupę około 15 min. I znów losowanie tym razem kobieta w średnim wieku. Nie bardzo mi się uśmiecha bo takie z reguły mają zawsze cos do powiedzenia ale co ja na to poradzę?  Wychodzimy na plac idziemy do tego samego autka, którym wcześniej jeździłem. Mówię jak się nazywam i rozpoczyna się pierwsze zadanie, pokazanie płynu chłodzącego i świateł mijania, pani wskazała to szybciutko i zaczęła się przygotowywać  a ja w tym czasie zacząłem okrążać samochód i widzę że w przednim kole nie ma powietrza, więc przerywam kobiecie ustawianie lusterek (sposób bardzo wkurzający przyjęła bo trąca to lusterko leciutko palcem prostuje się i znów trąca i tak kilkanaście razy a czas leci i do tego jest zimno ). Idę po drugi samochód i znów przedstawianie się i tym razem na pytanie czy zrozumiałe są zasady egzaminu odpowiada mi że nie ale na to samo pytanie 5 min wcześniej odpowiedziała że rozumie bo to nie jest jej pierwszy raz, gul może człowiekowi skoczyć ale oczywiście pełna kulturka  i mówię, że ma teraz przejechać po łuku a potem górka i czy teraz jest jasne? – potwierdziła ufffff. Łuczek i wzniesienie bezbłędne wiec jedziemy do miasta i od razu przy wyjeździe moja noga powędrowała w okolice hamulca bo kierowaliśmy się prosto na barierki ale że mamy reagować w ostatniej chwili a ta jeszcze nie nastąpiła a pani udało się odbić kierownicą wiec nic nie powiedziałem i pojechaliśmy dalej. Jazda taka jak mnie denerwuje czyli, piłujemy na jedynce potem sprzęgło i gdzie ta dwójka ? chyba do dołu? A może jednak nie do dołu? Tka na pewno do dołu!! Jest hura!! To już dwójka więc mogę się toczyć 30 km/h i nie muszę trójki szukać bo jestem w strefie gdzie obowiązuje ograniczenie . A że silnik wyje to nic, przynajmniej wiadomo że jest na swoim miejscu. Myślę sobie a co ja tam będę się odzywał niech jedzie, może zda. Prosta trasa, robi się pusto na ulicach, ludziska już do domów z roboty powracali więc jedziemy w stronę centrum a po drodze zawracanie na rondzie i co tam ma być z zadań powoli odhaczam. Czasem mocniej wzdycham lub łapię się za cykor łapkę (rączkę   nad drzwiami), szczególnie kiedy zamiast zredukować bo autko szarpie dalej jedziemy na trójce (bo przecież jedzie a jak jedzie to nie ma co kombinować i znów szukać dwójki). Patrzę na zegarek zbliża się 20 min egzaminu. Kierujemy się w stronę wordu a po drodze mam zaplanowane parkowanie skośne i zawracanie w   spokojnej uliczce. Więc jedziemy  bo tam jest skrzyżowanie z łamanym pierwszeństwem i nieskończona ulica z nakazem skrętu w lewo , (koniec miasta i ani jednego samochodu). Patrzę na zegarek 27 minuta i tak sobie myślę, że jak dobrze pójdzie parkowanie i zawracanie to jeszcze z 7 min i koniec egzaminu. Jednak koniec nastąpił zaraz po tym jak tylko o tym pomyślałem. Wspomniałem o tymże jesteśmy na końcu ulicy i mamy nakaz skrętu w lewo a jedziemy prosto wiec  hamuje tym razem nie gwałtownie i pytam czy wie Pani jaki znak właśnie minęliśmy? Domyśliłem się że nie wie, bo gdyby wiedziała to pewnie nie próbowała by nas w pole wywieść. Niestety koniec egzaminu i znów wynik negatywny(niezastosowanie się do nakazu skrętu w lewo). Po przyjeździe do wordu opowiadam o sytuacji kolegom a oni robią wielkie oczy i mówią, że jeszcze nigdy tam im nikt prosto nie pojechał, mi zresztą też ale zawsze ktoś musi być pierwszy .  Mamy 17:30 ostatnia grupa i rozlosowane wszystkie osoby. Tym razem chłopak 33 lata. Pierwsza moja myśl, że pewnie punktowiec. Wpisałem go w kajet i idę na plac a on już czeka. Dzień dobry, zapraszam do samochodu, losowanie zadań : sygnał dźwiękowy i światła drogowe- podaje bo będzie ciekawie. Gość sprawdza sygnał , zatrąbił otwiera drzwi i mnie pyta słyszał pan? Ja -co? Sygnał działa A tak słyszałem , (jak wszyscy dookoła, nerwy robią swoje). Dochodzimy do sprawdzania świateł i tu zaczynają się schody.
Proszę Pana czy światła działają?
A kto ma to sprawdzić?
A faktycznie .(wyszedł z samochodu, patrzy i światła nie działają)
Nie działają mówi do mnie
Bo trzeba je włączyć przed sprawdzaniem
Aha
Włącznie świateł nie jest takie proste a przynajmniej tych, które trzeba było sprawdzić. Włączył wszystko nawet kierunkowskazy ale światła drogowe ni jak nie chciały się zapalić (ah ta złośliwość rzeczy martwych) A ja zerkam na stoper a tam 00 oznacza to, że go nie włączyłem a cała sytuacja już trwa ze 2-3 minuty (zwykle sprawdzenie tak prostych rzeczy zajmuje nie więcej niż minutę) Włączyłem stoper i widzę jak gość stuka się ręką w czoło, chyba sobie przypomniał jak to szło, czyli najpierw mija potem dźwignia od siebie i mamy drogowe) Brawo udało się sprawdzić. No i przyszedł czas na łuczek a tu niespodzianka na zakręcie zatrzymał się, wiec  powtarzamy zadanie. Mówię mu że miejsce do zatrzymanie jest oznaczone kopertą i tam tylko ma się zatrzymywać, skinął głową zapiął pasy i ruszył, jazda do przodu tym razem wyszła bardzo dobrze więc pokazałem mu ręką żeby cofał. On cofa ja idę za nim i już widzę że będzie miał problem (ale byłem przekonany, że koleś miał już prawko i umie jeździć) a tu wyjazd poza linię, wiec krzyczę do niego żeby się zatrzymał, nie reaguje (pozamykał szyby, które ja pouchylałem wcześniej więc mnie nie słyszy) podbiegłem do samochodu i zastukałem w dach- zatrzymał się. Otwieram drzwi i słyszę: Co najechałem na linię? Mówię wyjechał pan poza więc wynik negatywny i koniec egzaminu. Na to gość mówi że musi jeszcze poćwiczyć bo to jego pierwszy egzamin (zrobiłem durze oczy ale zdarza się czasem, że ludzie robią prawko gdy już mają pozakładane rodziny). Podziękował mi, zabrał plecak i poszedł.